Poprzednio;
Damon pragnął odnaleźć Catherine,dlatego na życzenie Victorii wyrwał Elenie serce,jego druga miłość pojawia się w zamku i równie zdezorientowana jak on próbuje pocieszyć wampira...
Stałam w niego wtulona odezwała się Victoria;
-mam to czego chciałam,a teraz znikam ,ty też znikniesz....-obróciłam się gwałtownie ale jej nie było...
-co się dzieje?!
-znowu wszystko spieprzyłem!-krzykną Damon nie patrząc mi w oczy,musiał być strasznie wściekły na siebie...
-Damon!-krzyknęłam patrząc jak z mojego serca wypływa niebieska ciecz....
Stał w szoku i patrzył na mnie....
Mimowolnie rozwinęły mi się moje skrzydła...
-co się ze mną dzieje?!
Popatrzyłam na swoje dłonie,i zobaczyłam białe kości,stało się tak z całym moim ciałem,byłam kościotrupem!Moje ciało okrywał długi czarny płaszcz z kapturem,na plecach połyskiwały niesamowite czarne skrzydła..
-jestem kościotrupem! Damon zrób coś,ie mam zamiaru umierać!
Mierzył mnie przez kilka minut wzrokiem i powiedział zupełnie najzwyczajniej;
-nie jesteś jakimś tam zwykłym kościotrupem,jesteś kostuchą....
-o żesz...ja nie chcę tak wyglądać! jak ja pójdę na zakupy!-zaczęłam panikować,mnie miałam zamiaru spędzić reszty życia jako kościotrup!
Nagle zobaczyłam ciemność przed oczami,chwilę później patrzyłam na zdezorientowanego Damona mówiącego;
-nie wściekaj się to nic nie da...
-a co to znaczy?-nie miałam pojęcia o czym mówi...
-jaja sobie robisz?!
-nie...co to znaczy wściekać się?-zapytałam najzwyczajniej...
-no denerwować się...to takie uczucie..-odpowiedział dziwnie opanowany...
-uczucie? jak to jest czuć?
-słucham?! ty nic nie czujesz?!-krzyknął
-nie nie wiem jak to jest...
Stał w milczeniu z oczu popłynęły mu łzy...-dziwnie wyglądał,nigdy nie widziałam go płaczącego...
-na nic śmierć Eleny jeszcze tylko pogorszyła sprawy...proszę powiedz że nie zapomniałaś co do mnie czułaś!!!!
-ja do ciebie? ja na prawdę nic nie wiem znam cię ale nie wykazuje uczuć nic nie czuję...
-chodź-złapał mnie za rękę i zaprowadził do biblioteki...
-co tu robimy?-zapytałam
-szukam czegoś co to odplącze...
-witaj bracie -w drzwiach stał Stefan z grubą księgą w ręku
-później się zemścisz...
-och ty wyznaczyłeś sobie wystarczającą karę,zniszczyłeś chroniąca ja więź,dlatego twoja ukochana nigdy więcej nie dozna uczuć...
-co mam zrobić?!-krzyknęłam do szyderczo uśmiechającego się Stefana...
-nic,niektórych błędów nie da się naprawić...
-jeśli nic nie czuję bo Elena nie żyje,czy jej życie odpowiadało za moją ludzką stronę?
-to chyba logiczne..-odpowiedział Damon
Jestem śmiercią,mogę ją ożywić! Podeszłam do Stefana i wyrwałam mu książkę;
-oddawaj albo sam ją wezmę..-odwróciłam się
-naprawdę chcesz się targować ze śmiercią?-nic nie odpowiedział..
Zaczęłam kartkować swoimi kościstymi palcami strony;uleczenie....nie to nie to..jakaś dziwna nazwa...tez nie...wzrost..też nie...powrót do życia...tak!obróciłam kartkę i...nic! cholera! brakuje stron! był tylko napis;
Szukaj wiedzy w swym umyśle...Co to znaczy?! znowu zagadki!,nie może być choć raz łatwiej?...
-muszę wrócić do swojego królestwa...-powiedziałam a Damon dodał;
-idę z tobą!
-niestety muszę odbyć tą podróż sama...
W pokoju pojawiły się wielkie kłęby ciemnej mgły i człowiek z gondola w czarnej pelerynie..-co to jest?Halloween? co jeszcze się wydarzy?!
-Pani...zapraszam do podziemia...-odpowiedział zimnym jak lód głosem...
Wsiadłam do gondoli bez chwili namysłu,nie wiem czemu ale moja intuicja podpowiadała mi że on mi nic złego nie zrobi...
___________________________________________________________________________________
No właśnie jak się podoba nowy wygląd i rozdział? czekam na opinie,potem dodam nowy rozkład jazdy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz