Archiwum bloga

sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 35 "Ciągle sobie tłumaczę, że dla Ciebie nic nie znaczę..."


To najgorsze co mogłam usłyszeć.
-macie może jakieś drzewo genealogiczne?
-w podziemiach zamku w ukrytej komnacie za książkami,weź to przyda ci się..-powiedziała mi zdejmując naszyjnik
-dzięki,może jeszcze kiedyś wpadnę,tym czasem muszę uciekać zanim ktoś mnie zobaczy...-machnęłam ręką i znalazłam się z powrotem na wyspie..
Muszę wrócić do zamku żeby wszystko wyjaśnić,ale był jeden problem prawdopodobnie panowała tam totalna anarchia,wszyscy mnie szukali a ja miałabym po prostu wejść i palnąć coś w stylu wróciłam sory ale nie mogę z wami gadać bo muszę sprawdzić czy Damon nie jest moja rodziną...tak nie brzmi to sensownie..
Postanowione nieodpowiedzialna kostucha wraca do domu...przyjadę w nocy i wejdę do zamku,obejrzę tą ukryta komnatę a potem? no właśnie co potem?Nie mam do tego głowy muszę się dowiedzieć co nas łączy..przeniosę się kiedy tylko zajdzie słońce...
Damon
Nie mam wyjścia,muszę ją odnaleźć... dlaczego ja wiecznie wszystko pieprze?! Teraz muszę zabić Elenę...
No i to uczucie jakbym umierał od środka...i niekończący się głód i chęć skosztowania jej idealnie słodkiej krwi...
Poszedłem do pokoju na łóżku spała Elena...łzy napłynęły mi do oczu,bądź mężczyzną! W głębi duszy zastanawiałem się czy postępując raz wbrew sobie postąpię słusznie i będę mógł być szczęśliwy...
Pocałowałem ją w czoło i szepnąłem;
-przeprasza...-to było jedyne na co było mnie stać,jednym ruchem wyrwałem jej serce,ona dalej wyglądała jakby spała....
Jak ja cię kocham skoro wyrwałem jej serce...i w ten właśnie sposób wypiłem kolejną butelkę whisky....
Potem wywlokłem się z domu i ruszyłem do zamku...
Catherina
Ubrana w TO przeniosłam się do zamku...serce waliło mi jak oszalałe...na szczęście nikogo nie było.
Wejście do podziemi było za salą tronową więc musiałam się prześlizgnąć niezauważona...
Ostrożnie zajrzałam do sali,w środku była Victoria i...Damon! co oni tu robią! Wytężyłam słuch...
-mam to co chciałaś teraz mów gdzie ona jest! -Damon podał jej jakąś rzecz zawiniętą w szmatkę...
Z tąd czułam krew,co to mogło być?
-jest całkiem niedaleko..Catherino może do nas dołączysz?
-k**** zdemaskowała mnie...-weszłam niepewnie
Damon
Patrzyłem na nią..wyglądała tak samo źle jak ja,mimo swojej urody rozłąka nam nie służy... 
-co to jest?-wskazała palcem na kawałek materiału z sercem Eleny,czułem się koszmarnie...
-serce...
-czyje?-zapytała,ale wyglądała jakby znała odpowiedź,nie mogłem niczego z siebie wykrztusić...
Nic nie odpowiedziałem...
-E..E...Eleny....-przyszło jej to z wielkim trudem....
Wbiłem wzrok w podłogę...
Catherine
On to zrobił dla mnie..nie wiedziałam co powiedzieć..co myśleć...zapomniałam o wszystkim,chciałam tylko  być w jego ramionach...
Podeszłam i się do niego przytuliłam....
-wszystko będzie dobrze...-położyłam dłoń na jego policzku i sprawiłam żeby spojrzał mi w oczy...
Pocałowałam go delikatnie
-rozwiążemy to jakoś...
Nic nie odpowiedział,wiedziałam że czuł się zraniony...
___________________________________________________________________________________
Witam was po długiej przerwie,rozdziały teraz będą regularnie w sobotę,miłego czytania :)

1 komentarz:

  1. Normalnie zabrakło mi słów....
    Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń