Archiwum bloga

poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział 32 "Miłość to coś więcej niż słowa , to uczucie, którego nie da się złamać..."


Damon
Głód stawał się coraz silniejszy,dawno nic nie jadłem.Postanowiłem zapolować,już  jest ciemno więc nie będzie problemu z upolowaniem jakiejś ponętnej dziewczynki,na samą myśl wysunęły mi się kły...
Catherine
Czułam się zagubiona w nowej rzeczywistości,wszystko wydawało się niejasne.Postanowiłam zadzwonić do Angie,dawnej najlepszej przyjaciółki,kontakt się urwał po tym jak dowiedziałam się,że jestem tym kim jestem...Bałam się że nigdy się do mnie nie odezwie,i uzna mnie za wariatkę,ale nic dziwnego,dziewczyna która twierdzi,że jest wampirem.Pewnie nie ma ochoty mnie znać po tym jak się do niej przez kilka miesięcy nie odzywałam.
 Postanowiłam zaryzykować,wzięłam telefon i wybrałam jej numer.Serce waliło mi jak szalone,odezwał się głos w słuchawce;
-słucham?-głos mi się załamał,wydusiłam z siebie tylko;
-Ange?
-o matko Cat wszystko z tobą okej?tak się martwiłam!-kamień spadł mi z serca
-strasznie przepraszam za to nie odzywanie się,mogę wszystko wyjaśnić.Musimy się spotkać!
-też tęskniłam to co za godzinę w parku?
-świetnie!-rozłączyłam się.
Nareszcie chociaż odrobina normalności,jak za dawnych lat,mało kto znał mnie tak dobrze jak Angie.
Zastanawiałam się tylko jak jej powiedzieć że nie jestem tą samą osobą za którą mnie uważała coś w stylu
Hey jestem wampirem a co u cb?Taaak uzna mnie za totalną wariatkę.Była jedyną bliską mi osobą która żyła..Nałożyłam bluzę i udałam się do parku,po drodze myślałam jak jej to wytłumaczyć.
Damon
Przechadzałem się po parku kiedy znalazłem idealny obiekt,ładna,pewnie dobrze smakuje,sprawdziłem jeszcze czy nikogo nie ma w pobliżu,nie lubię świadków.Była jeszcze jedna postać,cóż jej strata będę miał podwójną ucztę...
Catherine
Zobaczyłam ją z daleka,zaczęłam iść w jej stronę,byłam szczęśliwa jak nigdy,mogłam chociaż na chwilkę powrócić do normalnego życia. Nagle coś ją zaatakowało,wgryzło się w jej szyję i zobaczyłam jak opada na ziemię...nie mogłam nic zrobić,stałam jak zaklęta.Napastnik rzucił się na mnie,odepchnęłam go,to był wampir..Ręką  złapałam go za serce i podciągnęłam do siebie,żebym mogła zobaczyć kto to jest...Kiedy zobaczyłam tego wampira całkowicie zdębiałam...
-Damon...-rzuciłam nim z całej siły o ziemię,pobiegłam do Ange
Nie oddychała,łzy spływały mi po policzkach powtarzałam tylko;
-nie umieraj proszę,nie rób mi tego...-przez łzy nic nie widziałam,nadgryzłam nadgarstek i wcisnęłam jej w usta.
Nic się nie stało,byłam w rozsypce,Damon stał kilka metrów dalej krew spływała mu po brodzie..
Znienawidziłam go w jednej sekundzie zabrał mi ostatnią nadzieję,i moją najlepszą przyjaciółkę...
Złapał mnie za ramiona i powiedział;
-przepraszam,ja nie wiedziałem..
-nienawidzę cię,nie chcę cię więcej widzieć...-wyrwałam mu się i  z wampirzą szybkością wróciłam do zamku...Płakałam cały czas,nie wierzyłam że ona może nie żyć...Jedyna osoba która mnie zna....moja najlepsza przyjaciółka...
Muszę coś zrobić,przecież jestem śmiercią...
Właśnie to jest myśl,dalej roztrzęsiona chwyciłam za koronę i pelerynę wcisnęłam je na siebie i wypowiedziałam deth line otworzył się przede mną tunel do podziemia...Wskoczyłam do niego i chwilę później pędziłam w kierunku komnaty z klepsydrami.Wbiegłam rozszalała szukając klepsydry Angie,modliłam się żeby nie było za późno...znalazłam ją,piasek się przesypał co oznaczało,że nie żyje...odwróciłam ją i piasek znowu zaczął się sypać jak u żyjącej osoby...
I to już?...wszystko będzie okej?...Angie żyje...? miałam w głowie tysiące pytań...żeby znaleźć na nie odpowiedź musiałam wrócić...
Pobiegłam do parku,podeszłam ostrożnie do plamy krwi w której leżała moja przyjaciółka...
-Ange...odezwij się proszę!
Nic...cisza....nagle oślepiająca jasność...Znad jej ciała zaczęła unosić się jakby jasna mgła...
-Angie?
-Cat...
-co...co się dzieje...?
-umieram...jestem duchem...-odpowiedziała zupełnie spokojnie...
-nie..nie możesz...przecież cię ożywiłam...nie możesz umrzeć!-znowu zaczęłam płakać..
-nie wiem czemu tak się stało...
-przepraszam..przeze mnie zginęłaś..
-nie to nie twoja wina,zawsze będziemy najlepszymi przyjaciółkami...
Wybuchłam płaczem,ale jej już nie było....
Postanowiłam że zniknę na zawsze,wpadłam do zamku,spakowałam najważniejsze rzeczy,wzięłam kilka starych ksiąg....i nikt mnie od tamtej pory nie widział...
___________________________________________________________________________________
I jak?Mam nadziej,że lepiej niż ostatni..dajcie znać w komentarzach.Dopadła mnie wena niespodziewanie :)

6 komentarzy:

  1. mogła byś bardziej rozwinąć watek tej angi ale ogolnie to jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. rozwinę w następnym rozdziale ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nowy rozdzial bedzie w sobote?

    OdpowiedzUsuń
  4. tak już teraz zawsze w sobotę przed 12 albo wieczorem,w razie jakichś wyjazdów itp.to napiszę wam wcześniej

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, ja jestem tym anonimem, co skomentował twój ostatni rozdział. Ten jest lepszy, ale mam dla ciebie pewną radę. W tym opowiadaniu wszystko za szybko się dzieje. zastopuj trochę. Wszystkie te wątki bardziej rozciągnij. Sam pomysł jest bardzo fajny. + widzę, że słuchamy tej samej muzyki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. ;) zaczęłam wszystkie wątki nie bez powodu,teraz kiedy bd sama wszystko rozwinę...dzięki za komentarz :)

    OdpowiedzUsuń